niedziela, 13 lipca 2014

Wakacyjne zapuszczanie włosów

Hej dziewczyny!
Zgłosiłam się do akcji "Wakacyjne zapuszczanie włosów".

Włosy zapuszczam bez przerwy. Ale w ciągu ostatniego miesiąca (wolę ścinać włosy co tydzień po 3cm, niż za jednym razem ciachnąć dużo) skróciłam je o 10 cm. Oficjalnie zaczynam od dziś i kolejne podcięcie planuje na ostatni dzień sierpnia. To bliski termin, ale chcę jak najszybciej pozbyć się wszystkich zniszczonych końców, nawet kosztem długości. Przyznaję się, mimo, że o włosy konkretnie dbam od początku tego roku to pierwszy raz, od ponad 3 lat (tragedia!) podcięłam je w marcu/kwietniu. Stwierdziłam wtedy, że wolę zdrowe, niż długie, które od połowy straszą "ogonem". Chcę też zapuścić grzywkę, która w tej chwili sięga do nosa. Mają mi w tym pomóc:




- mydełko SESA, które od października czeka na użycie - raz w tygodniu nałożone na godzinę po umyciu włosów,

- łyżka imbiru dodana do niebieskiej odżywki Isany, która sama z moimi włosami nie robi prawie nic - na godzinę na skalp, co każde mycie włosów, czyli 2 dni,

- peeling skóry głowy, czyli po prostu dodanie cukru do szamponu - raz w tygodniu,

- masaż skóry głowy biedronkowym tangle teezerem - od czasu do czasu

- woda brzozowa Isana - aplikowana pipetą na skalp, kiedy włosy są jeszcze mokre po umyciu, czyli co 2 dni, dodatkowo pomoże mi to przedłużyć świeżość włosów, a to plus,

- suplement Vitalsss Skrzyp Optima Forte - jedna kapsułka dziennie, przez 1,5 miesiąca,

- płukanka kawowa - jak mi się uda, nie mogę się jakoś przekonać do płukanek, zachęciła mnie akcja Anwen,

- picie herbaty z pokrzywy - w sierpniu, zniechęca mnie do niej to, że w pierwszym tygodniu mam koszmar na twarzy,

Za 1,5 miesiąca na pewno zamieszczę podsumowanie, co nie znaczy, że przestanę zapuszczać.

A o to z jaką długością startuje(paskiem zaznaczyłam wcięcie w tali, żeby łatwiej było zrobić porównanie po wakacjach):



Stosowałyście, któryś z tych sposobów? Zapuszczacie włosy w wakacje? :)

12 komentarzy:

  1. Ja oczywiście zapuszczam. ;] Ale przydałaby mi się zmiana diety...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapuszczam, ale o wiele mniej ambitnie - tylko kilka centymetrów, by w skręcie były do ramion (aktualnie wyprostowane kończą się kawałek za ramionami, ale skręcone sięgają tylko połowy szyi). Od jakiegoś czasu podobają mi się krótkie włosy, więc na szczęście zapuszczanie będzie u mnie wyskokiem krótkoterminowym. Ale za to intensywnym! Piję więc pokrzywę (z innych względów niż włosy, ale zauważyłam jej pozytywny wpływ i na tę sferę), chrupię siemię lniane, niedawno zaczęłam łykać CP, codziennie masuje skalp i wcieram w niego odżywkę do skóry głowy (czasem jest to Jantar, czasem Seboradin z czarną rzodkwią). Aż jestem ciekawa, czy faktycznie uda mi się przyspieszyć przyrost, zwłaszcza że zapuszczam pierwszy raz w życiu. No nic, trzymam kciuki, żeby wakacyjne zapuszczanie faktycznie wyszło, i Tobie, i mnie ; ).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, mimo wszystko, całkiem ładny plan. Też trzymam kciuki! :)

      Usuń
  3. ja lubię kawowy peeling skóry głowy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Alez swietnie sie prezentuja :) Sporo podcielas! Zycze osiagniecia jak najlepszych efektow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Będę wciąż podcinać, dlatego też zapuszczam.

      Usuń
  5. Masz piękne i długie włosy - nawet po podcięciu! Zazdroszczę, moje to takie suche, liche, cienkie strąki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam zdjęcie po podcięciu pod notką o akcji i są piękne. Żebym ja miała takie gęste końcówki. :)

      Usuń
  6. Jakie ładne włosy!
    Ja w tym miesiącu postawiłam na Doppel Herz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :). Ja też zapuszczam i staram się równie ambitnie ja Ty :). Otóż: raz w tygodniu nakładam na skalp i przy okazji na włosy mieszankę nafty (z olejem rycynowym (którego jak znam życie nie dodali za dużo :)), ale od siebie też dolewam odrobinę olejku rycynowego, aby wzmocnić działanie) i zwykłego oleju rzepakowego. Zawijam w folię i ręcznik i trzymam godzinkę, bo czym ze 2-3 razy zmywam silniejszym szamponem (teraz mam z Barwy ze skrzypem). To specjalne olejowanie powtórzyłam już 3 razy, więc efektów na razie nie zauważyłam. Od 1 sierpnia wcieram co drugi dzień wieczorami Joannę Rzepę (bo co 2 dni myję z rana głowę, a zapach rzepy jest nie do zniesienia :). Przez noc myślę, że się wszystko ładnie wchłonie). Po za tym od wczoraj wcieram Jantar (bo przypomniałam sobie, że zapomniana buteleczka leżała w szafce, więc dołożyłam i ją :)). Będę ją wcierała codziennie, bo nie wzmaga u mnie jakoś przetłuszczania. A tak oprócz tych wcierek to piję siemię lniane (które szczerze Ci polecam, bo kiedyś bardzo mi pomogło, gdy włosy wypadały mi garściami i kto wie...może nawet przyspieszyło porost :)). Zaciekawiło mnie to mydełko SESA. Czy ono też jest na przyspieszenie porostu?
    Pozdrawiam i życzę udanych eksperymentów :)
    Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę w takim razie powodzenia i jak najwięcej centymetrów!:) Jantar używałam i nie wiem jak się sprawdził w kwestii przyrostu, ale wyrosło mi pełno babyhair (trochę już podrosły, zwróciłam nawet na nie uwagę w najnowszej, trzeciej niedzieli dla włosów). Rzepę od Joanny też miałam, ale użyłam z 3 razy i niefortunnie mi się wylała więc nie oceniam, a jej zapach uwielbiałam, podobno albo się go kocha, albo nienawidzi. Co do picia siemienia się nie przekonam, raz, że to jak pachnie, dwa że słyszałam, że można sporo od niego utyć, za co bardzo dziękuję. Tak, mydełko SESA z założenia ma wspomagać porost i hamować wypadanie. Ma dużo opinii na plus. I dziękuję:)

      Usuń

Każdy komentarz na pewno da mi uśmiech! :) A osób kulturalnych nie trzeba prosić o kulturę wypowiadania się.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...