Ostatnio jedna z Was zapytała mnie w komentarzu (właściwie dziękuję!), czy nie zrobiłabym postu z piramidą pielęgnacji moich włosów, ponieważ czyta niedziele dla włosów, ale nie do końca wie, jak uporządkować wszystkie zabiegi. Pomysł stworzenia miałam już dawno, ale najprawdopodobniej, gdyby nie ta wiadomość, odsuwałabym go jeszcze długo w czasie. Myślę, że to przydatna sprawa, żeby za jakiś czas wrócić i porównać, jak zmieniła się pięlęgnacja i czy włosy wymagają więcej/mniej uwagi.
Starałam się rozpisać to jak najlepiej, żebym nie tylko ja mogła na tym skorzystać.
- CODZIENNIE
Zacznę od rzeczy, które robię każdego dnia. Nie myję włosów co dziennie, więc są to drobne czynności, ale mimo to, uważam, że ważne.
Końce zabezpieczam zawsze na koniec dnia. Obecnie używam do tego jedwabiu w płynie od Green Pharmacy lub/i kropli oleju z pestek śliwek. Jak mówi nazwa tej czynności, chodzi o zabezpieczenie końców przed uszkodzeniami, przede wszystkim mechanicznymi, jak ocieranie o ubrania. Splatanie kosmyków na noc pełni dokładnie tę samą czynność, a w dodatku jest to dla mnie po prostu wygodne. Właściwie w kucyku jestem przez prawie cały czas bycia w domu, lekko nawijając włosy po spleceniu go, co przyczynia się do "reanimacji" skrętu, zgodnie z moim sposobem na niego. Masaż skalpu wykonuję Tangle Teezerem i jest to opcja o wiele mniej obowiązkowa od poprzednich. - CO 2 DNI
Tutaj przypada mycie włosów, a więc zabiegi większej wagi. Opiszę je w kolejności, w jakiej je wykonuję.
Jeśli akurat używam wcierki (przeważnie rezygnuję z robienia tego codziennie, ze względu na przetłuszczanie skalpu), aplikuję ją pipetą na skalp, kiedy wiem, że tego dnia mogę już sobie na to pozwolić, czyli najczęściej po prostu nie wychodzę z domu. Już po zaczynam nakładać olej. Naprawdę, udaje mi się robić to co każde mycie. Chodzę późno spać, a uważam, że nawet pół godziny jest na plus. W moim przypadku najlepiej sprawdza się on używany na zwilżone włosy i humektanty, którymi są odżywki z dużą zawartością gliceryny (ulubiony humektant) w składzie. Po odpowiednim czasie idę umyć głowę. Najpierw długość odżywką, a kiedy ona jest już na włosach, oczyszczam skalp szamponem. Spłukuję i drugie mycie wykonuję samą odżywką, omijając tylko skórę głowy. Dalej nakładam maskę/odżywkę (właściwie przeważnie tą pierwszą, bo odżywkę mam tylko jedną, ale póki co włosy nie protestują, że im za dużo), która służy już realnemu odżywieniu włosów na 15-40 minut. Ostatnio przekonałam się do termokapów, więc zazwyczaj wtedy też je zakładam. Na koniec rozprowadzam i od razu spłukuję produkt z lekkimi silikonami - przede wszystkim dla ułatwienia rozczesywania. Później właśnie, pasma już odsączone z wody w koszulkę, rozczesuję TT, a następnie grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami z The Body Shop (dla lepszego skrętu). Nakładam niewielką ilość żelu, pozwalam im bardzo lekko przeschnąć, splatam w wysoki kucyk i stylizuję - nawijam (odsyłam do opisu metody, klik).
- CO 6 DNI
Co tyle właśnie funduję moim włosom proteiny, a dokładnie proteiny z dodanymi do nich humektantami. Właśnie w takiej kombinacji, plus emolientowy produkt po, sprawdzają się najlepiej. Jest zachowana równowaga proteinowo-humektantowo-emolientowa. - CO 10 DNI
Obydwa te zabiegi mają podobny cel. Jednak co 10 dni nie oznacz, że wykonuję je tego samego dnia, ale z tą samą częstotliwością. Oczyszczam włosy szamponem ziołowym o jak najprostszym składzie z wszystkich substancji, które w tym czasie się na nich nabudowały. Rolę peelingu natomiast pełni po prostu cukier dodany do szamponu. - CO 30 - 60 DNI
Końce podcinam co miesiąc do trzech. Póki mam jeszcze kilka centymetrów zniszczeń, których chcę się pozbyć dzieje się to bliżej granicy 30 dni. Mimo to staram się nigdy nie obciąć więcej, niż zdążyły w danym czasie urosnąć.Jak wygląda wasza piramida pielęgnacji włosów?
Piramidy to fajny sposób na uporządkowanie pielęgnacji, chyba zacznę myśleć o swojej :)
OdpowiedzUsuńJa rowniez powoli chyba zaczne tworzyc swoja ;)
OdpowiedzUsuńOoooo, super, że ten post się pojawił! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że tak dobrze znasz włosy, że możesz tak dokładnie zaplanować te nieszczęsne proteiny... U mnie jest to wciąż w fazie eksperymentów. To samo z olejowaniem - ja myję włosy codziennie ze względu na basen, a nie chcę rozpulchnienie włosów poprzez codzienne trzymanie oleju pod czepkiem, więc tu też niewiadoma... Więc wszystko wychodzi trochę na spontanie, ale może potrzebuję więcej czasu, aby poznać włosy :) Na pewno będę Twoje zabiegi obserwować, bo jak już tam kiedyś pisałam, są strasznie te nasze włosy podobne :)
Cieszę się, że ktoś "podobny" może skorzystać na moich włosach :)! A co do protein, niby wszystko rozplanowane, a i tak włosy reagują na nie czasem źle. Po za tym na razie znam tylko jeden ich rodzaj, który mi odpowiada, więc testy nie są zakończone.
UsuńMoja jest bardzo podobna chociaż ostatnio z powodu braku czasu zaniedbałam olejowanie i robię to tylko raz w tygodniu.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award,zajrzyj do mnie:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tymi piramidami. :-)
OdpowiedzUsuńPS. Zaintrygowała mnie pisownia nazwy Twojego bloga - też ciekawy pomysł! :-)
:)
Usuńfajna piramida, z chęcią poczytałam :) super, że olejujesz włosy przed każdym myciem :) mi ciężko znaleźć czas (lub i chęci...) i robię to max 3 razy w tyg :)
OdpowiedzUsuńZ chęciami to też różnie, bo często, kiedy mogłabym naolejować na 5 godzin, zbieram się do tego cztery i pozostaje jedna z olejem :) Włosy myję co dwa dni więc u mnie też wypada 3 razy w tygodniu.
Usuń