czwartek, 24 lipca 2014

Balsam na włosy? Czemu nie!

Hej!

Do wypróbowania tej metody zachęciła mnie Anwen. Mam ten sam balsam do ciała - Garnier, Intensywna pielęgnacja, którego używała ona, więc obawy, czy na pewno się nadaje mogłam sobie odpuścić. To moje pierwsze podejście do kremowania.

Balsam nałożyłam na włosy, głównie skupiając się na końcówkach. Po 10 minutach czułam, że bardzo się wchłonął, więc dołożyłam jeszcze trochę. Ominęłam okolice skalpu, ponieważ nie miałam pewności, jak będzie z jego zmyciem.

Po 3 godzinach skalp umyłam odbudowującym szamponem Yves Rocher, a długość aloesowym Mrs. Potter's. Przy spłukiwaniu czułam miłą "ciężkość" (mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli). Było to jeszcze lepsze uczucie, niż po samym, wyżej wymienionym, Mrs.

Po myciu przez pół godziny, od ucha w dół, potrzymałam maskę Biovax, w wersji do włosów suchych i zniszczonych. Jako b/s użyłam odżywki odbudowującej Yves Rocher, w ilości ziarnka grochu. Nadmiar wody odsączyłam w koszulkę i rozczesałam włosięta TT. Dla odmiany,  poczekałam aż trochę podeschną i dopiero wtedy wystylizowałam je bardzo mocnym żelem z Joanny. I tu rutyna - na końcówki serum z Green Pharmacy, jeszcze nie wyschnięte włosy w koczek ślimaczek i do łóżka.

Nawet już podczas schnięcia czułam, że będą dobrze dociążone.
Następnego dnia, jak zawsze, zwilżyłam i dołożyłam mniej tego samego żelu.





Na 2 zdjęciu jestem odchylona do tyłu, dlatego włosy mogą sprawiać wrażenie dłuższych.

Przez pierwsze pół godziny kosmyki wyglądały jak jeden bałagan, ale obwiniam za to reanimację skrętu. Później włosy maksymalnie się wygładziły. Są miękkie w dotyku, błyszczą i wyglądają na nawilżone - nawet najgorsze, w tej kwestii, partie. Wiem, tylko, że następnym razem nie położę balsamu na grzywkę i w jej pobliżu, ponieważ zrobiła się tak śliska, że nie ma nawet opcji, żeby schować ją za ucho. Automatycznie opada na twarz, a to dość uciążliwe. Nie mam takiej sytuacji przy olejach, ale to absolutnie nie minus. Po prostu nie polecam nakładać tego produktu powyżej linii żuchwy.

Żałuję, że dopiero teraz spróbowałam. Nakładanie balsamu jest o wiele przyjemniejsze i szybsze, od nakładania oleju, więc na pewno będę często po niego sięgała. Po tak pozytywnych efektach mam ochotę wszystkie kremy z łazienki nałożyć na głowę:)

Kremowałyście już włosy? Lubicie tę metodę?:)

14 komentarzy:

  1. Kremowanie jest świetne. Jednak w kremach i balsamach jest sporo emolientów, mamy połączenie oleju i odżywki. Ja kocham do szaleństwa krem do rąk Anida z woskiem pszczelim, dzięki niemu odkryłam, że moje włosy lubią olej makadamia.

    To świetnie, że udało Ci się znaleźć coś, co włosy lubią :) Efekt śliskości to u mnie najlepsze, co może być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach wypróbować jeszcze połączenie balsamu z olejem:)

      Usuń
  2. Piękne włosy :)
    Ja też kremowanie niż olejowanie. Przede wszystkim ze względu na wrażenia sensoryczne, nie lubię uczucia tłustych włosów. Przy kremowaniu balsam ładnie zasycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ja wciąż będę częściej olejować, niż kremować, ale fakt, uczucie na włosach o wiele lepsze.

      Usuń
  3. Staram się zazwyczaj kremować głównie końcówki włosów, uwielbiam efekt dociążonych i nawilżonych końców :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kremowalam kiedys wylacznie maslem alverde, ale od dawna kusi mnie nalozenie na wlosy ulubionego kremu do rak ;) Twoje klaczki bardzo ladnie sie prezentuja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, do produktów alverde nie mam dostępu i dziękuję:)

      Usuń
  5. ja mam zamiar jutro kremować moje włosy masłem do ciała z Isany. ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przyjemny efekt :)
    Kremowałam włosy kremem do rąk isany z rossmanna i chyba czymś jeszcze,muszę spróbować znowu :)
    Faktycznie sposób dużo szybszy niż olejowanie, choć oleje ubóstwiam i chyba nigdy z nich nie zrezygnuję.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja też z olejowania na pewno nie zrezygnuję, ale miło mieć zastępstwo:)

      Usuń
  7. O kremowaniu słyszałam, ale jeszcze nie próbowałam. Moja siostra miała z nim bardzo krótka przygodę rok czy dwa lata temu, ale nie pamiętam rezultatów :D
    Pozdrawiam, Klaudia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak nazywa się dokładnie ten żel z Joanny? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaję mi się, że nie ma nazwy. Ich wersje różnią się tylko mocą - ja używam bardzo mocnej:) http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=48826 - opakowanie wygląda jak na zdjęciu, chociaż szata graficzna jest zmieniona

      Usuń

Każdy komentarz na pewno da mi uśmiech! :) A osób kulturalnych nie trzeba prosić o kulturę wypowiadania się.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...