Dziś rano wróciłam do domu z wyjazdu i musiałam to wynagrodzić swoim włosom. Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie półtora tygodnia myłam je szamponem Nivea, Long Repair, zawierającym silikony i to wysoko w składzie (nie mam jednak zamiaru w tym miejscu rozpisywać się, jak to na nie podziałało, ponieważ stworzę osobny post na ten temat :)), a jako odżywianie miałam do dyspozycji produkty z kuchni, silikonową odżywkę John Frieda i, nie do końca odpowiedni w tym celu, aloesowy balsam Mrs. Potter's.
W każdym bądź razie, nie trudno się domyślić, że nie prezentowały się najlepiej, a ratowała je jedynie oliwa z oliwek przed myciem. Dlatego właśnie, w tą niedzielę postawiłam na złożoną pielęgnację, zachowując przy tym równowagę proteinowo-humektantowo-emolientową.
Zaczęłam od porządnego oczyszczenia. Dokładnie umyłam skalp oraz długość Barwą, Czarna Rzepa. Szamponu dla lepszego efektu nie spłukałam od razu, a przetrzymałam na włosach kilka minut. Pojawiło się to czego oczekiwałam, czyli charakterystyczne "skrzypienie" przy przejeżdżaniu po pasmach dłonią.
Następnie na dosłownie 2 minuty na skalpie rozprowadziłam maskę BingoSpa z kaszmirem i kolagenem. Z reguły nie nakładam, po umyciu włosów, produktów w te rejony. Zwyczajnie boję się o przyklap i szybsze przetłuszczanie, ale chciałam, żeby i one dostały trochę dobroci, a czas ograniczyłam do minimum. Po tym rozpoczęłam odżywianie długości. Najpierw na 10 minut nałożyłam proteiny z dodatkiem humektantów, czyli Serical, Kallos mleczny w połączeniu z 3 kroplami gliceryny, a później na pół godziny emolientową, czarną maskę marokańską od Planety Organica. Już na sam koniec nałożyłam i od razu spłukałam odżywkę z lekkim silikonem Garnier, Oleo Repair.
Wystylizowałam włosy żelem Cien, końcówki zabezpieczyłam jedwabiem w płynie Green Pharmacy (recenzja). Z racji, że mycie miało miejsce rano, to pierwsza niedziela dla włosów, w której widzicie je w wersji nie po nocy:
Łysy czubek i odstające pasemko po lewej muszą być.
Moje włosy nigdy w życiu nie prezentowały się tak ładnie! Są wygładzone, dociążone, niesamowicie mięsiste i bardzo śliskie (a to rezultat, jaki uwielbiam!). Widać nawilżenie i blask (choć na zdjęciu, niestety, nie do końca, w aparacie nie zauważyłam, że jego jakość nie jest najlepsza). Nie spodziewałam się tego, ale dzisiejszy zestaw produktów to jeden z lepszych, jakie użyłam i na pewno będę do niego wracać. Właściwie, to miałoby sens, biorąc pod uwagę, że moje włosy kochają złożoną pielęgnację, glicerynę i odżywkę Garniera, a proteiny mleczne i maska marokańska także całkiem im pasują. Nawet zniszczone końcówki są miękkie. Co do skrętu to jest zasługą nowo odkrytego sposobu, ale o tym niedługo. Po za tym, myślę, że zawdzięczam te efekty również używaniu przez półtora tygodnia oliwy z oliwek. Coraz bardziej potwierdza się moje podejrzenie, że wybór olei z przewagą kwasów omega 9 będzie o wiele lepszy niż tych z 6.
Do mnie też powoli dociera to, że trzymanie się równowagi protein, humektantów i emolientów jest najlepszą dla włosów rzeczą :)
OdpowiedzUsuńWiem i stosuję tą regułę od dawna, ale to połączenie udało się dużo lepiej niż wcześniejsze :) Cały czas szukam najlepszych dla siebie protein i humektantów, ale wydaje mi się, że po dzisiejszym efekcie wiem, czym powinnam się kierować przy tworzeniu następnych zestawów.
UsuńAle cudowne! Wynagrodziłaś im i to nieźle!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚlicznie wyglądają! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPieknie sie prezentują!: )
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPieknie wygladaja! Strasznie podoba mi sie to , ze u gory sa proste, a na dole soe kreca, sama bym tak chciala :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też bardzo mi się spodobało, kiedy odkryłam sposób na taki efekt. Napiszę o nim niedługo :)
UsuńO rany, padłam,m jak zobaczyłam to zdjęcie! Jakość jakością, ale bardzo mi się podoba, a włosy wyglądają jakbyś wcale nie stosowała tej uboższej pielęgnacji przez to 1,5 tygodnia! :) Czekam na kolejne posty nt skrętu, bo jak już kiedyś pod którymś postem pisałam, mam podobne włosy, mają potencjał na falki, tylko ciężko go wydobyć :( U góry też mam prostsze ale dół jest dziwny - raz się faluje łądnie, a raz ma tendencje do porstowania (poza spodnimi wartswami, bo tam falują się zawsze,,). Cięzka misja z tymi włosami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję! Przed oczyszczeniem wyglądały źle, ale testowana oliwa z oliwek najwyraźniej działała swoje. Post pojawi się niedługo, ponieważ odkryłam nowy "myk" na skręt jak tutaj. A czytałaś "Jak wydobyć skręt? - od A do Z", które stworzyłam?:)
UsuńOczywiście! Odżywiać, odżywiam, chociaż nie znalazłam jeszcze produktów podbijających ten skręt zawsze (muszę poeksperymentować z proteinami jak radziłaś), ugniatać również ugniatam, tyle że żel mrożący się u mnie nie sprawdza, ponieważ skleja i potwornie wysusza mi włosy :( muszę spróbować jeszcze z lnianym, może on da radę.. no i ten ręcznik! Tego nie testowałam, będę musiała spróbować koniecznie. :)
UsuńNajgorsze jest to, że najlepsze falki wychodzą po tym jak umyje je byle czym i pójdę spać w mokrych włosach, ale to z kolei nie służy na dłuższą metą, no i bądz tu mądra! :)
Co do produktów podbijających skręt, wiem, że u wielu osób były to właśnie maski i odżywki Alterry. Sklejanie przez żel mrożący mogłoby tłumaczyć to, że dajesz go za dużo, bo na moje włosy wystarczą 2,5 kulki wielkości groszka, ale jeśli wysusza to lepiej nie. Koniecznie daj znać jak spróbujesz, polecam jeszcze żel aloesowy (jeśli się nie sprawdzi, możesz wykorzystać do twarzy, u mnie w tej kwestii niezastąpiony) :)!
UsuńOo na alterrę się czaję, więc pewnie spróbuję, jak już wykorzystam aktualne zapasy.. :) I poczekam na ten nowy post, tak więc jak już coś wykombinuję to na pewno się odezwe! Dziękuję bardzo :)
Usuńpiękne :) czemu moje się nie chcą tak ślicznie kręcić na końcach :(
OdpowiedzUsuńMoje też do nie dawna nie chciały i dziękuję :)
UsuńJestem ciekawa tego nowego patentu na skręt, bo wyglądają jeszcze ładniej niż zwykle:)
OdpowiedzUsuńCzuję presję, że będzie on zbyt mało odkrywczy i zaskakujący:')
Usuńcudowne włosy!! ja w mojej ostatniej niedzieli dla włosów przesadziłam z proteinami i efekt był marny :(
OdpowiedzUsuńDziękuję, na początku świadomej pielęgnacji zapewniałam im ciągi z proteinami, wr :/
UsuńWspaniale wygladaja, super, ze zestaw im podpasowal :) Ciekawi mnie, jaki nowy sposob na skret znalazlas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWłosowy dzień bardzo się udał, widać, że włosięta zadowolone :)
OdpowiedzUsuńO, udał się wyjątkowo:)
UsuńMoje włosy zdecydowanie zyskały kiedy w końcu zrozumiałam na czym polega równowaga. Masz śliczne fale. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)!
Usuńśliczne masz włosy :) chciałabym takie loczki ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńZ tego co widzę mamy podobne włosy. Nawet ten nieszczęsny przedziałek na czubku...;) U mnie jest jeszcze większy. I co bym z nim nie zrobiła, po paru godzinach jest tam znowu. Nie wiem czy powodem jest przerzedzenie na czubku głowy, czy włosy już mają taki kierunek wzrostu. Zauważyłam zresztą podobny problem u wielu innych kobiet. Ktoś, kto wymyśli w końcu na to sposób zasłuży na nagrodę Włosowego Nobla :)
OdpowiedzUsuńarianna
U mnie to akurat w większości wina spania w kucyku właśnie w tym miejscu.
Usuńależ pięknie się kręcą *.*
OdpowiedzUsuńWspaniale się falują <3 Ja nigdy nie mam tyle czasu dla moich włosów ile bym chciała, dlatego rzadko stylizuję je na falę. Muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak dla mnie stylizacja daje ogrom różnicy, więc powodzenia w zmianie :)
UsuńWidać, że są zadowolone i dopieszczone :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!